Dług wolności i zniewolenia
Mimo że Wielka Brytania zarabiała na niewolnictwie, to poświęciła majątek na jego zwalczanie... Prawda miesza szczyptę idealizmu z cyniczną kalkulacją i hipokryzją.
W zasadzie nic z dziedzictwa imperium nie oparło się współczesnej krytyce. Tylko zwalczanie niewolnictwa wciąż jest przedmiotem brytyjskiej dumy, choć na tej karcie też mnożą się czarne plamy. Efemeryczny rząd premiera Grenville’a przepadłby w niepamięci, gdyby nie ustawa o niewolnictwie z końca jego urzędowania: 25 marca 1807 r. parlament zakazał handlu ludźmi w Wielkiej Brytanii, choć samego niewolnictwa akt nie znosił.
Decyzja nie była radykalna i przełomowa, gdyż były regulacje wcześniejsze i dalej idące; handlu niewolnikami zakazała już Dania, całkowicie zniosła niewolnictwo (choć przejściowo) porewolucyjna Francja i dzisiejsze Ontario w Kanadzie; nawet Stany Zjednoczone zakazały budowy i rejestracji statków wyposażonych do handlu żywym towarem.
Altruizm i wojna
Mogło się zdawać, że brytyjski parlament w altruistycznym amoku urwał łeb kurze znoszącej złote jaja do skarbca imperium. Bez wątpienia Wielka Brytania była potentatem transatlantyckiego handlu niewolnikami, dzięki czemu kupieckie statki nie płynęły do Ameryki puste. Nim dotarły za ocean po cukier, bawełnę i rum, wpierw zawijały do Afryki Zachodniej, by u miejscowych kacyków wymienić angielskie wyroby na niewolników – towar stale poszukiwany na Karaibach i w Ameryce Północnej. Trójstronny handel krążył po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta